Na wstępie napiszę może jeszcze, że zarówno wizja świata którą opisuję, jak i historia owego świata, są tworzone na potrzeby "rzeczy" które zamierzam "kiedyś" stworzyć:
- Myślałem nad stworzeniem komiksu, ale jest to przedsięwzięcie bardzo czasochłonne, a moje zdolności w zakresie grafiki 2D są takie sobie - ot nawet ładne szkice ołówkiem mi wychodzą, potrafię dodać kolor i cieniowanie w Gimpie i nawet kupiłem sobie tablet graficzny żeby się czasem grafiką 2D pobawić, ale nie wydaje mi się, abym był gotowy na tego rodzaju większe przedsięwzięcie
- Myślałem nad stworzeniem filmów animowanych 3D, to mi wychodzi chyba trochę lepiej niż grafika 2D i odnoszę wrażenie, że poszło by szybciej niż realizowanie tego w formie komiksu. Zaczynałem z programem Cinema4D, ale przerzuciłem się na Blendera.
- Myślałem nad spisaniem tego w formie książki... to była by chyba najmniej czasochłonna opcja, ale było by trochę szkoda nie wykorzystać jakichś bardziej multimedialnych środków przekazu. Jak pisałem pracę inżynierską, to spotkałem się z opinią, że pisanie dobrze mi wychodzi, więc może coś w tym jest?
- Moim faworytem jest jednak opcja czwarta - stworzyć jakieś gry komputerowe rozgrywające się w onym świecie. Jestem studentem informatyki, kształcącym się w kierunku indie game dev, przy czym mógłbym być jednoosobowym zespołem gdyby nie to, że muzycznie kompletnie jestem "mniej niż zerooo". W każdym bądź razie obecnie pracuję nad własnym silnikiem graficznym, który później rozbuduję w silnik do gier, a potem będę na nim pisał gry, więc jeszcze długa droga przede mną, to stwierdziłem, że spokojnie mogę trochę "fabuły" przemycić tutaj, w formie dzienników jednej z bohaterek.
Co do formy dzienników, planuję co jakiś czas dodawać nowy post do tematu i podlinkowywać je w pierwszym poście. W związku z tym, nie widzę przeciwwskazań, żeby wypowiadali się tu również czytelnicy i posty były trochę przemieszane z wpisami dziennika i moimi odpowiedziami jeśli będą jakieś pytania, sugestie albo krytyka
Aha, i jakby ktoś wiedział który rok mamy teraz w Eberronie i z jakiego języka odnośnie nazw miesięcy miałbym korzystać, to byłbym wdzięczny, bo nie jestem zbyt dobrze obeznany z tym settingiem (fakt, trochę go wymieszam z moim własnym, ale bez przesady
)
Na razie bazuję na:
http://mastersardu.blogspot.com/2010/12 ... rronu.htmlStormreach, 28 Lharvion 998 YK
Drogi pamiętniku... niee... to by było zbyt oklepane... muszę wymyślić jakiś dobry początek dla tej historii... a właściwie nie muszę. A co, to mój dziennik i mogę w nim pisać co chcę
A niech będzie tak jak jest i jak się komuś nie podoba, to niech sam napisze własny dziennik według swoich upodobań.
No dobrze, to od czego zacząć?... szukając miejsca w którym utworzę sobie Awatara, spostrzegłam statek atakowany przez lodowego jaszczura. Ludzie nazywają je tu smokami... ha ha, dobre sobie. W każdym razie pomyślałam, że jeśli utworzę Awatara na jakiejś dryfującej desce pozostałej po statku, to nikt nie uzna tego za podejrzane "pojawienie się znikąd". Ot, podróżniczka z odległej krainy, którą jeśli ktokolwiek znał, to zginął w katastrofie. Poza tym dostrzegłam na brzegu jakiegoś niziołka. Sprawiał wrażenie sympatycznego, więc uznałam, że sprawię mu zaszczyt bycia pierwszą osobą, która mnie dostrzeże. Chociaż, jestem tu gościem, nie powinnam się zbytnio obchodzić z godnościami... ot dumę księżniczki trzeba odłożyć na półkę i zostać ubogim rozbitkiem
Przygoda będzie tego warta, tak sobie pomyślałam i przystąpiłam do dzieła.
Zdecydowałam się zostać Drowem. W poszukiwaniach pewnego dobrego demona bystry umysł i odrobina charyzmy na pewno się przydadzą, a ponieważ lubię sztuki walki w stylu ninja, to zwinne ciało i odporność na magię zapewnią mi lepszą ochronę niż stalowe płyty, ta marna namiastka kryształowych łusek, którą tutaj się najwyraźniej stosuje z braku laku.
Hmm... Drowy są mistrzami w walce krótkimi mieczami, rapierami i shurikenami (nawiasem mówiąc, nie lubię jak niektórzy nazywają je "gwiazdkami ninja"... to trochę tak, jakby miecz nazywać "rycerskim pałąkiem do siekania"). Ja akurat preferuję walkę wręcz, ale shurikeny też się czasem przydadzą do walki na dystans. A ponieważ planuję głównie posługiwać się niebiańską magią, a jak przystało na smoczycę potrafię też pazurkami pokazać kto tu rządzi, to wydaje mi się, że noszenie dwóch magicznych kam będzie dobrym ekwiwalentem. Ot, można w ten sposób mieć więcej magicznych efektów wzmacniających ataki albo czary, niż jakbym wzięła jedną broń, albo obwiązała szpon... dłonie magicznymi szmatkami. Magiczne szmatki na pazurki też się czasem przydadzą, bo wiadomo, nie każdą bestyję się dobrze szponami bije, ale dobre pazurki to podstawa
Tak mamusia zawsze mówiła.
No dobrze, to skoro rasa już wybrana, to zobaczmy co dalej trzeba zdecydować. Ciało ma być silne i zwinne, aby mogło mocno przywalić "przeciwnościom losu" i skutecznie uniknąć ich riposty. Dobrze zbudowane? Raczej tak, ale bez przesady - większą uwagę przyłożę do unikania zagrożeń niż przyjmowania ich "na klatę". Zresztą Drowy mają z tym akurat problem. Odrobina mądrości nie zaszkodzi, w końcu kto to widział nieogarniętego mnicha albo kapłana... no ok, paru widziałam szukając miejsca na utworzenie Awatara. Jeden nawet sterował okrętem. No, ale mi się trochę mądrości przyda. I intelektu, aby nauczyć się wielu umiejętności, które przydadzą się w życiu podróżującej samotnie kobiety...
no wiecie, trzeba czasem obsłużyć jakieś magiczne urządzenie albo wykazać się koncentracją w czasie walki, a wiecie, że nie jest to proste. A, że bywam czasami wścibska i nie lubię, jak jakieś drzwi albo skrzynie są przede mną zamknięte (ot, nie wypada zamykać drzwi przed księżniczką!), to umiejętność posługiwania się wytrychami też się przyda. Nie lubię też, jak ktoś próbuje mną manipulować, np. sprowadzając mnie na swój poziom, więc przyda się również trochę równowagi, czy też balansu. Ot będę bardziej wdzięczna
Na koniec trochę zainwestuję w podskoki, ot trzeba sobie jakoś radzić bez skrzydeł. W ogóle chyba zacznę od bycia takim trochę łotrzykiem, żeby potajemnie rozeznać się w okolicy, a dopiero potem podchwycę sztuki walki i magię niebios. A, że jak widzę rozpoczynanie kariery jako łotrzyk daje mi trochę więcej umiejętności do wyboru, to jeszcze trochę sobie rozwinę turlanie się, bystrość wzroku i umiejętność negocjacji z handlarzami. Kto wie, może przyda mi się to w unikaniu zagrożeń, znajdowaniu ich, no i w dopilnowaniu, żeby okazały się warte świeczki.
No dobrze, to teraz jeszcze tylko wybiorę jakieś talenty dla tego uroczego Awatarka... no, chyba zaczynam ją lubić... znaczy się siebie lubić, tylko tą mnie którą właśnie tworzę! Ech, kto by pomyślał, że tworzenie sobie takiego Awatara jest takie skomplikowane, można dostać kryzysu osobowości, że nie wiesz która ty to ty
No dobrze, to zaczniemy może od... a niech tam, tatuś był dobry w magii międzyplanarnej, to i ja spróbuję. Wzmocnione przyzywanie - jak będę przywoływać jakieś stworki do pomocy, co zapewne przyda się takiej samotniczce jak ja, to chociaż będą coś tam potrafiły zrobić. Może czasem zatrudnię jakiegoś najemnika do pomocy - też przyda się go wzmocnić. Niektórzy mówią, że to mało przydatna umiejętność, bo i przyzwane stwory i najemnicy są głupsi niż my, inteligentne smoki. Ale to żadna sztuka być głupszym od smoka
Ja tam jestem gotowa położyć trochę nadziei w te "głupsze istoty" i dać im szansę, aby się wykazały. A jak czasem trafię np. na jakąś magiczną barierę, która będzie wymagała dużej charyzmy do przezwyciężenia, to mogę nająć barda i taka zdolność "wzmocnienia go" na pewno się przyda.
No dobrze, to to by było na tyle, jeśli chodzi o tworzenie mojego Awatarka... czyż nie? Tak sobie pomyślałam i... przypomniałam sobie, że trzeba jeszcze jakiś wygląd wymyślić. Ale tego pamiętniczku nie będę Ci już opisywać, bo zanudzę Cię na śmierć. Powiem tylko, że daleko temu do mojego osobistego uroku... a w skromności przewyższam ją o dwa skrzydła i ogon na dokładkę, ale przynajmniej udało mi się dobrać jakiś taki ładny odcień niebieskiego. Prawie tak szafirowy jak moje oczka. Ale oczka to ona ma białe, pod kolor ust. Ot, oglądałam kiedyś takie anime i tam niektórzy mieli takie ładne białe oczka. Heh... co pamiętniczku, myślałeś, że smoki anime nie oglądają?
No to tu Cię zaskoczę. Ale... rozpisałam się, a to dopiero początek przygody... chyba zdrzemnę się teraz, a dokończę następnym razem. A co, księżniczki muszą dużo spać, bo inaczej łuski im się pomarszczą. Mama mnie ostrzegała. Nie wiem, czy na Drowy też to tak działa, ale ryzykować nie zamierzam. Niby Elfy nie muszą w ogóle spać, a młodo wyglądają całe życie, ale jak znam onoż życie to nie zdziwiła bym się, gdyby fakt, iż żyją ledwie 700 lat, a nie miliony jak my, wynikał z braku snu. Taaa... ludzie żyją jeszcze krócej, ale to już wina diety. Tak, na pewno diety. Chleją na umór i zagryzają to smalcem z ogórami albo inną trucizną. Jakby to nie mogli... a zresztą, miałam iść spać.
Dobranoc dzienniczku :*
MWAHAHAHAHAHAHAHa